czwartek, 1 listopada 2012

Rozdział 3.

Dziś Tomek czuwa w szpitalu, a mnie Ilona wyciągnęła na małe zakupy. Dawno tego nie robiłam, uświadomiłam sobie jak bardzo to kocham. Kupiłam sobie nowe buty, koszulkę i spódniczkę. A dla Zuzi wzięłam śpioszki, paczkę pampersów i czapeczkę. Wróciłam do domu by wziąć prysznic i coś zjeść. Gdy wyszłam z pod prysznica, ktoś zapukał do drzwi. Ubrałam się w szlafrok i otworzyłam drzwi. Był to Sławek, automatycznie wszedł do domu a za nim Victoria. "Jej tu jeszcze brakowało" pomyślam.
- Hej Iza, ja z Vicą, chcemy się zając Małą. Chcemy by i nas znała, nie tylko ciebie.- powiedział bez ogródek Sławek.
- No wiesz, to trochę dziwne. Jeszcze ciebie to rozumiem jesteś ojcem. A co ona ma wspólnego z Zuzią? Niby czemu miała bym jej ufać? i powieżyć MÓJ skarb?
- No wiesz my jesteśmy teraz parą i kto wie czy w niedalekiej przyszłości, będziemy też rodziną, Zuzią powinna znać wszystkich. Przecież to ona jak będzie zadecyduję z kim chce być.- wtedy zdałam sobie sprawę czym Sławuś był tak zajęty, że do tej pory córki nie odwiedzał. Pewnie jego "Vicuś" mu zabraniała się z nami spotykać.
-Słucham? Ty chyba żartujesz. Zuzka będzie ze mną i koniec.-byłam wściekła, jak on śmie tu przychodzić jeszcze z tą lafiryndą? Naprawdę nie przeszkadzało mi to, że sobie kogoś znalazł, ale czy to musi być ona? Teraz już wiem dlaczego ona podpisała kontrakt, który ja zerwałam, pewnie Sławek pomógł jej dojść do szefa. Ona bez niego jest nikim, nikt o niej nie wiem.- Na pewno nie powierzę dziecka takim dwóm imbecylom jak wy.
-Co boisz się, że Mała wybierze nas? U nas będzie jej lepiej, kochamy się i zapewnimy jej dobre dzieciństwo. Z tego co wiem, kochana, to ty nawet pracy nie masz, z czego ty chcesz się utrzymać? Ja ze Sławkiem pokażemy jej co to znaczy prawdziwa rodzina. Bo tobie u ciebie ciężko z facetami, prawda?
- Wynoście się z mojego domu. Nigdy nie dostaniecie mojej córki.- pokazałam im drzwi, stałam tam w tym szlafroku i nie wiedziałam co zrobić, w głowie mi się nie mieściło to co tam usłyszałam, jeszcze jedno słowo tej wywłoki a nie ręczę za siebie.Czy ona nie ma za grosz godności? Czy ona zawsze musi mi wszystkiego zazdrościć? Wiedziałam, ze to zdarzenie zepsuje mi humor na resztę dnia.

Chciałam się nie przejmować, ale nie mogłam, ciągle myślałam, o tym, że Sławek chce mi odebrać Zuzie.
Uświadomiłam sobie, że jestem jeszcze w szlafroku, ubrałam się pomalowałam.

Wróciłam do szpitala, Tomek powiedział mi, że widział się z lekarzem i dowiedział się, że jeszcze dziś już Zuzia zostanie wypisana ze szpitala. Ucieszyłam się, pomyślałam, że moje życie wróci do normy.

Wzięłam na ręce moją córeczkę, była taka słodka i kochana. Wiedziałam, że nic nas nie może rozdzielić. Miałam wrażenie, ze już jest taka duża, że już tak dużo umie. Bawiłyśmy się tak dość długo, mała śmiała się i gaworzyła, już nie mogłam doczekać się jak już będzie duża. Wtedy już bez pukania weszli chłopaki, Zbyszek miał dużego misia dla Zuzi, widać, że od razu jej się spodobał, to tak śmiesznie wyglądało, ponieważ on był większy od niej. 
- Hej chłopaki, tylko dziś nie za długo bo jedziemy już do domu, Zuzia jest zdrowa.
-To dobrze, że już Mała zdrowa. Ej, Zbyszek to do kogo my będziemy przychodzić?
- Kubiak, debilu, przecież my przychodzimy do wszystkich dzieci, wiec mamy do kogo przychodzić, a jak chcesz i Izie to odpowiada to umówimy się z nią już prywatnie na spacer po treningu.
-O właśnie, my cię odwieziemy do domu, co ty na to.
- W sumie miałam dzwonić po Tomka. Ale jak jesteście tacy skorzy do pomocy to możecie nas odwieść. I, Zbyszek, bardzo chętnie się z wami na spacer do placu zabaw wybiorę.
-No, właśnie do placu zabaw. Już się nie mogę doczekać jak będę się z Zuzią wspinać- popatrzyłam na niego z politowaniem.
- Zbyszku, zauważ fakt, że Zuzka ma dopiero kilka miesięcy i nie będzie się jeszcze wspinać po drabinkach.
- Dobra, daj mi swój numer, my po treningu zadzwonimy. A teraz idziemy do innych dzieci.
- Ok ja się zacznę szykować do wypisu- i poszli. Nie mogłam w to uwierzyć, że bożyszcze nastolatek chcą się ze mną spotkać.

Po upływie jakiegoś czasu znów zawitali do mojej sali, ja już byłam gotowa do wyjścia. Zaprowadzili mnie do białego AUDI, które rejestracje miało WO-ZIBI. Siatkarze usiedli z przodu a ja z Zuzią z  tyłu.
- Ale to na pewno nie problem?
- Oj daj spokój, to dla nas przyjemność, pomagać pięknej kobiecie- powiedział Kubiak
- To spoko. Mieszkam przy ulicy Wolności 15.
- Pani życzenie jest dla mnie rozkazem. - i pojechaliśmy, muszę przyznać, że Zbyszek jest dobry kierowcą. Po kilkunastu minutach jazdy byliśmy na mijejscu
- To do usłyszenia.

Weszłam do domu, Tomek zdziwił się na mój widok.
-Jak wróciłaś do domu. Miałaś dzwonić do mnie.
- Chłopaki nas podwieźli i umówiłam się z nimi na wieczór.
- Wiesz, że nie podoba mi  się to, że zaczynasz spotykać się facetami. Iza ty masz córkę, skup się na niej, a nie na randkach. Jeszcze to są sportowcy, którzy mogą mieć każdą, ok wiem, że jesteś ładna, ale nie chce by znów ktoś cię skrzywdził. Na pewno żaden z nich nie chce się wiązać jeszcze na stałe..
- Ok. nie spotkam się z nimi dziś, zostanę w domu, ale też nie zabronisz spotykać się mi z nimi. Mam prawo do ułożenia sobie życia, był dziś Sławek i powiedział, że to on chce się opiekować Małą, rozumiesz? Jak on wytoczy nam proces to ja muszę udowodnić, że jestem dobrą matką.
- Tym bardziej nie powinnaś się z nimi spotykać, rozgłos nie pomoże dziecku. A ty powinnaś się wziąć za szukanie pracy a nie wrażeń.- wiedziałam, że ma racje, ale tak dobrze czułam się w ich towarzystwie. 


Nakarmiłam i uśpiłam Zuzie i zabrałam się za sprzątanie. O 18 zadzwonił mój telefon:
-Hej Iza tu Michał, my jesteśmy właśnie po treningu, to jak z naszym spotkaniem.
-Cześć, przepraszam Cię Michał, ale dziś nie dam rady po za tym Zuza jest świeżo po chorobie, nie po winna wychodzić jak jest tak chłodno. Spotkamy się kiedy indziej ok?
- No dobra nic na to nie poradzimy, masz racje, Mała ma osłabioną odporność. Zaraz powiem Zbyszkowi, że nie dasz rady.
-Pozdrów go ode mnie. Ok ja będę już kończyć. Do usłyszenia.
-No papa- mówił to z takim smutkiem w głosie.

Z perspektywy chłopaków:
- Ej Dziewiątka, Iza odwoła spotkanie. Ale mam pewien pomysł, bo ona mówiła, że nie chce wychodzić na spacer bo chłodno a Mała ma słabą odporność po chorobie. To może my wbijemy do niej na chatę, przecież wiemy gdzie mieszka.
-Chyba żartujesz, jak nie chce to nie, jej strata, każda chciała by się spotkać z takimi ciachami. I co wbijesz do niej do domu i co powiesz, a jak otworzy jej mąż, chyba o tym nie pomyślałeś?
- Powiemy, że my do Zuzi.
-Tak, za jakiegoś pedofila cię wezmą, powtarzam ci DAJ SOBIE Z NIĄ SPOKÓJ I ZOSTAW JĄ W SPOKOJU, wiem, że jest fajną laską, ale nie możesz od razu tracić głowy. Ogarnij dupe.!
-------------------------------------------
I kolejny, wiem, że na razie takie trochę flaki z olejem, ale to dopiero początek i wszystko się rozkręci.
Dziś, mojego ulubionego zawodnika urodziny, wiec Patryk sto latek.
pozarawiam
xoxo



4 komentarze:

  1. W końcu kolejnym...Nieźle wymyśliłaś to, że Sławek będzie chciał odebrać Izie dziecko.....Ale,że Victoria wróg największy Izy będzie z ojcem jej dziecka. Czekam na dalszy rozwój akcji...Zibi z misiem...extra. Czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny .. czekam na następne !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. I dołączam również się do życzenia dla Patryka. Najlepszego!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry kolejny rozdział! i białe audi, rejestracja... o którym gadałyśmy ostatnio w Rzeszowie :D hahah

    OdpowiedzUsuń